Etykiety

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdzial 11 *6*

 *Oczami Sashy* 
https://www.youtube.com/watch?v=qpgTC9MDx1o
https://www.youtube.com/watch?v=TL1ByAIf8Ck

''Obudziłam sie w domu jeszcze w Polsce jak byłam mała i jak sie cieszyłam że jadę na jazdę konną z mamą i tatem. Zjadłam śniadanie jak zawsze płatki, no w końcu jestem mała. W końcu wyszliśmy i jechaliśmy do stadniny do mojego konia ' wezyra' i konia mamy 'miltona' nasze konie od zawsze się nie lubiły ale żadna z nasz nie chce i nie ma zamiaru oddać swojego skarba. Zanim mama weszła na konia dała mi buzi przytuliła i znów pocałowała po czym Mama już była na wybiegu i jeździła a ja i tata szykowaliśmy wezyra, Byłam już gotowa i ja poszłam na podwyższenie na wybiegu skąd zawsze wsiadałam, Tata szedł w naszą stronę, kiedy był już naprawdę blisko moje życie zmieniło się w ciągu kilku minut na zawsze. Mama skakała przez przeszkody i w tym momencie jej koń stanął dęba, niestety mama spadła tata trzymał mojego konia i szybko się z nim zawrócił ja pobiegłam w stronę mamy ale czułam się jak by zamiast się zbliżała to się oddalała...'' ' kiedy już dobiegłam poczułam jak mama odchodzi, jak by jej dusza odlatywała. Położyłam głowę na piersi mamy, nie słyszałam już bicia serca mamy, poczułam jak tata mnie odciąga od mamy i usłyszałam jak i on wybuchł płaczem, po kilku sekundach usłyszałam ten kujący w uszy dźwięk karetki potem nie pamiętam już nic... obudziłam się w środku nocy po płakana ,popatrzyłam na zegar na ścianie i była już 3 nad ranem, to dziwne uczucie być samemu na sali o tej godzinie, zasłonięta kurtynami w ubraniu stitch'a... Haha to mi poprawia humor. Powoli zamykam oczy mój sen się zmienił, to co mi się śniło nie jest tym czym bym chciała żeby było: 'wstaje ze szpitalnego łózka, wszędzie jest cicho, za cicho. Wychodzę z pokoju, na korytarzu nie świeci się żadne światło. Przerażające. Poczułam zimno na plecach. Zatrzęsło mną. Chyba powinnam wrócić do łózka ale coś kazało mi iść gdzie indziej. Głównym korytarzem prosto,prosto w ciemność. Poczułam ze ktoś mnie
obserwuje. 'Mamo? Czy ty tu jesteś ?' Sama nie wiem czemu moja mama miała by tu być przecież ona już dawno nie żyje. Ledwo ja pamiętam. Ale z za rogu wyszła właśnie ona. Mówiąc 'Sasho idź za głosem serca i umysłu, ja cie obserwuje i będę ci pomagała zawsze. Kocham cie a teraz idź szybciutko do łózka i wstań, robi się już jasno a jutro masz ważne spotkanie. I pamiętaj ze przy tacie tez jestem i to ja mu pomogłam z ta decyzja , nie obrażaj się na niego' popłakałam się ponieważ mama znikła zaraz po skończeniu tego zdania.' -aaaaaaaaaaaaaaa!!! -obudziłam się z piskiem i cała popłakania, pielęgniarka przybiegła naprawdę bardzo szybko.-Sasho wszystko w porządku?!- zapytała z przerażeniem-tak przepraszam nie chciałam nikogo nie pokoić ani obudzić ... To tylko zły sen- cala po płakana spojrzałam na pielęgniarkę - shasho jest 8 rano może byś chciała coś zjeść?- pielęgniarka która na prawdę się przestraszyła ciągle była w szoku- nie dziękuje pani, nie mam apetytu, a może wie pani kiedy będzie psycholog który ma dziś przyjść?- zapytałam z niepokojem -niestety nie wiem, a i mam nadzieje ze doktor ci przekazał ze możesz dziś wyjść jeśli chcesz i umówić się na wizytę u psychologa sama? - nie nie mówił ale jeśli mogę to zaraz zadzwonię do kogoś zęby po mnie przyjechał...- dobrze przygotuje papiery i poinformuje doktora o twojej decyzji.- dziękuje- pielęgniarka kiwnęła głową i wyszła, za raz po niej wstałam i poszłam do łazienki. Nie miałam ze sobą nic z kosmetyków nawet szczoteczki ... Wiec stwierdziłam ze porostu zadzwonię po Melody. Niestety nie mam swojego telefonu więc poszłam do pielęgniarek - Przepraszam czy mogła bym zadzwonić od którejś z pań nie mam telefonu a zaraz wychodzę?- jedna z pielęgniarek o blond włosach i smukłej figurze sięgnęła do kieszeni- Proszę zadzwoń- uśmiechnęła się niestety kiedy wykręciłam numer Melody i zadzwoniłam ona nie odebrała spojrzałam na godzinę w rogu telefonu pielęgniarki... FU*K jest 8.20 przecież ona jeszcze śpi.-Dziękuje- oddałam telefon pielęgniarce- Nie odbiera? - zapytała - niestety-popatrzyłam na nią uśmiechając się jeszcze raz i ruszyłam w stronę pokoju, malutkimi kroczkami doszłam do łózka i usiadłam w stronę okna. Dzisiaj jest nawet ładna pogoda.-Dzień dobry Sasho- szybko i bardzo energicznym ruchem odwróciłam się w stronę drzwi gdzie stał doktor -słyszałem ze wychodzisz- tak nie lubię szpitali i muszę jeszcze ogarnąć kilka spraw, niedługo zaczynam szkole- ok nie ma sprawy tu masz maść i opatrunki zmieniaj je codzienne i smaruj tym rękę- dziękuje doktorze mogę już iść ? - tak sasho , czy ktoś cie odbiera ?- wstałam -nie raczej nie, przejdę się - uśmiechałam się - okay tylko ostrożnie- wyciągnęłam rękę i się pożegnałam . Ruszyłam w stronę wyjścia naprawdę szybko. Jestem wściekła ze nie mam swojego telefonu i ze Melody nie odebrała, teraz muszę wracać sama bez Make-up i w rozczochranych włosach... a no i w tych śpioszkach stitch'a, ledwo wyszłam a ludzie się na mnie już patrzą a no może dlatego ze wracam nie dość ze tak ubrana to jeszcze w samych skarpetkach, dobrze ze mogę schować głowę pod tym wielkim kapturem. Idę koło naprawdę ruchliwej jezdni, ludzie jadą i trąbią, a ja czuje się jak idiotka. Na szczęście byłam już nie daleko placu naszego akademiku, weszłam na chodnik prowadzący do głównego wejścia. Rozejrzałam się po lewej stronie stała grupka chłopaków który mnie obserwowali natomiast po prawej stał Oscar i jego kumple, poczułam dyskomfort jeden z nie znajomych mi chłopaków zmierzał w moją stronę. Jego kumple go obserwowali zerkając na Oscara i jego ekipę. Natomiast Oscar stał z rekami w kieszeniach i obserwował cała sytuację.- Hej jestem Paul, a ty skarbie ?- beszczel jak by tego było mało stoi troszkę za blisko- Jeden- wystawiłam palec wskazujący wskazując niebo- Nie skarbie , dwa- dodałam kolejny palec- radze ci się nie zbliżać, no i trzy- dodałam kolejny palec- może kup miętówki - uśmiechnęłam się i chciałam się odwrócić, ale koleś o imieniu Paul złapał mnie za ręka, za chorą rękę. Spojrzałam na Oscara, on za kiwał głową na znak NIE ale nie wytrzymałam odwróciłam się i jebałam mu z liścia jego koledzy zaczęli biec w tą stronę tak samo jak i Ekipa Oscara. Poczuła strach jak nigdy, Koleś o blond włosach znaczą mnie szarpać więc strzeliłam mu z główki prosto w nos- upss boli ?- zaczęłam się śmiać niestety koleś wstał cały we kry polanej z nosa i mnie uderzył w twarz. Jeden chłopak z Ekipy Oscara rzucił się na niego bez przerwy go uderzając wszyscy go próbowali odciągnąć ale chłopak zachowuje się jak bestia chyba jest przeciwko przemocy wobec kobiet. Po kilku sekundach przybiegli ochroniarze i odciągali tego przystojnego bruneta od ledwo oddychającego Paul'a. Przyjechało pogotowie i zabrało Paul'a. Oscar poszedł porozmawiać z ochroniarzem, ja usiadłam na trawie i byłam roztrzęsiona czułam ten odcisk dłoni na mojej twarzy. Po kilku minutach Oscar podszedł do mnie razem z jego przystojnym kolega i wszyscy kucnęli wokół mnie.- dziękuje- popatrzył na wszystkich- Nie rób tego więcej- powiedział brunet o niebieskich ochach który kilka minut temu zachowywał się jak bestia.- Shasha. obiecaj!?- powiedział Oscar- obiecuje- przytuliłam go i razem wstaliśmy- Ej dobra chłopaki ja lecę- brunet pożegnał się z chłopakami ale mnie ominą- Więc to jest Bill- Oscar wskazywał na nich palcem ja ja podawałam im ręka jednemu po drugim- o jest Bill a to jest Młodziak jego brat Tom- podałam mu rękę - No chłopaki a to jest Sasha- Oscar mnie przedstawił-a ten co poszedł to Sebastian-Oscar się uśmiechną-aha spoko dziwne że go ręce nie bolały- heh na pewno zaczną boleć- Chłopaki zaczęli się śmiać a ja stałam jak baran.- Ej może pójdziemy do mnie zamówimy pizze a potem pojedziemy do pubu?- Oscar spojrzał na moja rękę- nie przesadzasz z tym pubem?- nie marudź tylko napisz do wszystkich ze spotkamy się w pubie a wy chodzicie- uśmiechnęłam się- tylko najpierw się wykąpie- Sasha!- Oscar na manie krzykną- słucham?- popatrzałam jak niewinna dziewczynka- już pisze-uśmiechnęłam się- Dziękujeee- i zaczęliśmy iść w stronę akademiku na wielkim zegarze tuz nad wejściem wisi wielki zegar który wskazywał na godzine 9.10. Weszliśmy po schodniach i zaczęliśmy zmierzać w stronę mojego pokoju. Nie miałam klucza na szczęście drzwi były otwarte - O MÓJ BOŻE co ty tu robisz? tylko nie ,mów ze uciekłaś i nie gadaj ze sama tu przyszłaś i co ty masz na policzku?- Ledwo weszłam a Roksana się na mnie rzuciła- a wy co tu robicie?- Roxy ogar, chłopaki ci wszystko opowiedzą, ja muszę się wykąpać i umyć
zęby- zaczęłam iść dalej i wymieniałam co jeszcze muszę zrobić- umyć włosy- weszłam do pokoju wzięłam mój kochany niebieski zastaw ręczników, elektryczną szczoteczkę, pastę do zębów, płyn do kąpieli i szampon. Z szuflady wyciągnęłam świeża bieliznę a z
szafy wyciągnąłem brązował koszule w kratkę i szara koszulkę do tego dżinsowe krótkie spodenki. Wystawiłam głowę za drzwi pokoju- możecie zamówić pizze proszę- uśmiechnęłam się i poszłam się umyć. Otworzyłam drzwi i weszłam, nogi mi się same ugięły. Wzięłam szybki prysznic uważając na rękę, miedzy czasie umyłam włosy. Spłukałam się i wyszłam. Owinęłam włosy ręcznikiem i a większym owiewałam całe ciało. Wytarłam zaparowane lusterko, odkręciłam wodę i zmoczyłam szczoteczkę, wycisnęłam pastę i zaczęłam myć zęby,nachyliłam się żeby wypłukać buzię. Wy tym czasie wyłączyłam szczoteczkę jedna ręką. Zaczęłam się wycierać i ubierać. Make-up i włosy robię przy swoim stanowisku koło łóżka, lusterko jest podświetlane i jest dużo gniazdek. Już ubrana wyszłam i zawiesiłam ręczniki na haczykach. Znów wystawiłam głowę przez drzwi- jest pizza ?- Roaksana wstała i mnie przytuliła- Zaraz będzie, i przykro mi z powodu co się stało przed akademikiem- nic się nie stało, idę szybko się pomalować i zrobić włosy, 15 min i jestem gotowa.- uśmiechnęłam się i poszłam się szykować do końca, złapałam za włącznik do żarówek wokoło mojego lustra. Przejrzałam się i zobaczyłam siny odcisk ręki tego pojeba. Złapałam za suszarkę i szybko wysuszyłam włosy naszczacie ładnie się układają i nie muszę z nimi nic więcej robić, złapałam za kosmetyki i pędzle do nich. Jak zawsze ręce same rąbią mi makijaż a ja w ogóle nie myślę co i jak teraz. Na koniec przykleiłam sztuczne rzęsy i pomalowałam usta, na szczęście zdążyłam, usłyszałam ze ktoś puka więc wybiegłam z pokoju łapiąc portfel i otworzyłam, niestety to nie pizza.- Zraz się zacznie- wyburczałam pod nosem i mam nadzieje ze nie słyszała- Słyszałam to! co ty tu robisz i czemu nie zadzwoniłaś ? - złapałam się za głowa jedna ręką a druga wskazałam żeby weszła do środka- zadzwoniłam tylko raz bo jak byś zapomniała nie miałam ze sobą nic a wracałam tu sama na dodatek w samych skarpetkach- uśmiechałam się- a no dopiero weszłam i się umyłam i własnie miałam zadzwonić, a portfel mam bo ma przyjść pizza, już wyprzedzam twoje pytana- znów się uśmiechnęłam - co ty masz na policzku?- oho tego nie przewidziałam- emm nic- uśmiechnęłam się i spuściłam głowę w dół, myślałam ze mój make-up to zakrył, przeszłam koło Melody nie patrząc na nią. Usiadłam koło Billa i jego brata.- chodź siadaj- powiedziała Roxy klepiąc miejsce koło niej. - Dziękuje- Melody podeszła jak zawsze lekko za niepokojona nowymi osobami- Chłopami to jest Melody-powiedziałam hahaha a ona jak zawsze się zawsze się zawstydza jak się przedstawia innym- Melody to jest Bill i jego brat Tom to a Oscara już znasz- uśmiechnęłam się - Hej wszystkim- powiedziała zaplątanym głosem- ej co wy tak cicho siedzicie?, idę włączyć jakąś muzykę, chcecie jakieś herbaty, kawy-popatrzyłam na wszystkich- jest jeszcze sok, pepsi i woda- Roxy dokończyła co jeszcze jest- ktoś, coś ? - ja poproszę wodę-powiedziała Melody, jak zawsze uprzejma, zauważyłam ze czuje się nieswojo- chodź ze mną Melody- jak powiedziałam tak robiła, poszłyśmy do kuchni- wszystko ok? - zapytałam- tak, znasz mnie zawsze jestem nieśmiała- znam znam, okay masz tu wodę powiedziałam to sięgając po wodę- Dziękuje- Melody poszła usiąść koło Roxy a ja ruszyłam do głośników i podłączyłam tam swój telefon puszczając piosenkę 'maroon 5- animals' kocham tę piosenkę.- Oskar!-wykrzyczałam-What?- jak zawsze spokojny- zadzwoń po Emme...-spojrzał na mnie za kłopotanym wzrokiem- Zadzwoń po swoją dziewczynę- przejdę się po nią- uśmiechną się wstał i poszedł- młody a ty do domu już!!- Bill krzykną na Toma- ej co ty tak na niego się drzesz!?-bo do pubu z nami nie pojedzie, co nie?- troszkę przykre ze starszy brat tak się odzywa do młodszego- ej do jakiego pubu?- Melody, troszkę zaskoczona- No wieczorem jedziemy sobie razem posiedzieć- Melody wstała, złapała mnie za rękę i przeciągnęła do kuchni- Ja już pójdę- powiedziała- Dlaczego?- Bo jak jedziemy to muszę się przyszykować- Melody nigdy nie robi mocnego make-up.... troszkę dziwne- jak wolisz.- Melody stanęła przy drzwiach i powiedziała tylko- pa do zobaczenia później-  Przedziwne.- ej gdzie ona poszła?-Roxy szybko wstała i do mnie podeszła- nie wiem, szykować eis czy coś.- nie za bardzo wiedziałam co się dzieje, była bardzo zakłopotana, w tym czasie ktoś pukał do drzwi.- proszę!- wykrzyczałyśmy razem z Roxy, i z uśmiecham na siebie się popatrzyłyśmy. to był Oscar i Emma- Hej !- razem z Roxy podeszłam do Emmy i się przywitałyśmy- ej gdzie Melody?- zapytał Oscar- nie minęliście jej ? miała iść do pokoju...- Emma i Oscar się na mnie spojrzeli- nie, nikogo nie minęliśmy- złapałam za telefon i zadzwoniłam ale nie odebrała. To normalne rzadko odbiera, hahaha kiedyś będę jej umierała, a ona nie odbierze, potem będę zganiała na nią. Zapewne poszła na spacer, gdzieś usiąść, to w jej stylu. Wszyscy usiedliśmy i gadaliśmy przy muzyce.

9 godzin później: 
wszyscy się dobrze bawili zjedli pizze i się wygłupiali.-ej my idziemy bo trzeba się szykować, za godzinę przy wyjściu?-Zapytał Oscar wstawiając - pewnie- uśmiechnęłam się- do zobaczenia a i Emma jak Melody będzie w pokoju to nic nie mów ze się martwiliśmy czy coś zapewne potrzebowała czasu dla siebie, i napisz mi SMSa czy jest czy jej nie ma- jeszcze raz się uśmiechnęłam. Wszyscy wyszli a ja i Roxy poszłyśmy zrobić sobie lepszy make -up, Roxy się przebrała a ja nałożyłam szybko moje białe converse'y przed kostkę. włączyłam prostownice i szybko wyprostowałam włosy.- Roxy za 5 min wychodzimy!- wykrzyczałam - Wiem !- odpowiedziała, złapałam telefon, ładowarkę samochodową, portfel sprawdzając czy wszystko jest, papierosy i klucze do auta.- wychodzę!- czekaj czekaj ! już idę - Roxy do mnie dobiegła i mogłyśmy ruszyć, sprawdziłam telefon kiedy byłyśmy w drodze do wyjścia i dostałam SMSa ze Melody jest już gotowa i idzie razem z nimi. Kiedy już doszliśmy do miejsca spotkania Roxy rzuciła się na Mario i pocałowała go na prawdę namiętnie, w tym czasie odpaliłam papierosa i poszłam do Melody która stała obok Emmy i Oscara -jak tam ? -zapytałam - w porządku- uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłam ten uśmiech moim, odwróciłam się- jedziemy !!- Mario na mnie spojrzał i odkrzykną- Jedziemy !!!-  wszyscy zaczęli się śmiać i zaczęliśmy się rozchodzić to swoich pojazdów- spotkamy się w pubie!- krzyknęła Roxy wsiadająca na motor, ja i Melody wszyłyśmy w ciszy. Doszłyśmy do samochodu.Otworzyłam go i znów bez słowa wsiadłyśmy zamknęłam drzwi i odpaliłam samochód, wyjerzdzając z parkingu zaczęłam rozmowę - Wyciszyłaś się na spacerze? - uśmiechnęłam się i prowadziłam dalej, nie oczekiwałam odpowiedzi i tez tak było ze Melody nie odpowiedziała. Puściłam muzykę, byłam tak skupiona na drodze i nawet nie rozglądałam się co jest dokoła. Po tych 10 milczących minutach dojechałyśmy. Przed pubem stoją same motory. Złapałam oddech - idziemy ?- zapałam Melody-Idziemy- uśmiechnęła się i spojrzała na mnie - wiesz ze tam jest więcej ludzi niż było u mnie w pokoju ostatnio?- zaśmiałam się- zauważyłam-i wysiadłyśmy, zamknęłam samochód i odpaliłam papierosa i zaczęłyśmy iść w stronę wejście- wchodzisz pierwsza- usłyszałam od Melody stanowczy głos - okayyyy... tylko spale, ok?- pewnie nie śmiesz się- uśmiechnęła się, kiedy już skończyłam palić weszłam stanowczym krokiem jak zawsze.- łoooooooooooooooooooo....- wszyscy chórem i wszyscy się na nas patrzyli, a ja podniosłam ręce i wykrzyczałam- hejj!- Melody przeszła obok i poszła się przywitać, a ja podeszłam do baru- po proszę sok pomarańczowy ze słomką- uśmiechnęłam się- już się robi- naprawdę przystojny barman odpowiedział puszczając oczko- proszę- podałam mu pieniądze- dziękuje- i puściłam mu oczko. Odwróciłam się i szłam w stronę znajomych- hej- przytuliłam wszystkich co znałam, reszta naprawdę przezabawnych i rozrywkowych ludzi mi się przystawiła. Ale nie było Sebastiana, szkoda chciałam mu podziękować. Usiadłam koło Kegana- hej co tam?- zapytałam- słyszałem o tym co się stało...- spojrzał na mnie bez żadnej mimiki twarzy- oj tam...- spuściłam głowę w dół - następnym razem nie z główki tylko w krocze- zaśmiał się i poczochrał mi włosy wstając, normalnie jak starszy brat.Poszłam do dziewczyn- ej słodki jest nie ?- dziewczyny się na mnie spojrzały - kto?- spojrzałam na barman- on- kiwnęłam głową wskazując na patrzącego prosto w moje oczy barmana , wzięłam łyka soku i odeszłam, dziewczyny zaczęły się śmiać poszłam porozmawiać z Reece i Hayley, dowiedziałam sie ze są ze sobą jakieś 3 miesiące i wiele o nich samych, bardzo zwariowani. Zaczęłam znów zmierzać w strunę baru, po drodze minęłam, Patrica i Kegana. Keagan siedział prosto z rękami w dół trzymając picie,kiedy przechodziłam patrzył przed siebie i szturchną Patrica, on na mnie popatrzał i mnie zawołał, ale ja przeszłam obojętnie,Keagan wybuchł śmiechem. A ja dalej zmierzam do baru i tego umięśnionego barmana- mogę poprosić o RedBula?- Barman na mnie spojrzał- a mogę poprosić o numer- odwróciłam się i popatrzyłam na chłopaków- pewne ! masz coś do pisania?- barman od razu sięgną po długopis i kartkę napisałam ' 07853488880 Sasha xxx'- proszę, a teraz mogę RedBula w dużej puszce?- uśmiechnęłam się- on sięgną pod ladę i powiedział- proszę Sasho na koszt firmy- uuu jakie miłe- dziękuje- uśmiechnęłam się i mrugnęłam jednym okiem, barman się uśmiechną a ja wzięłam puszkę i się odwróciłam w stronę drzwi niestety ujrzałam tych chłopaków co jeden z nich mnie zakatował. Spojrzałam na Melody przytuliła się do Emmy, już wiedziałam o co chodzi, szybko do niej poszłam - wszystko w porządku?- Melody szybko się do mnie przytuliła- chodź do samochodu, szybko wyszłyśmy, po drodze spojrzałam na nakręconego Keagana, machnęłam ręką koło szyji ze ma odpuścić on wstał i zaczął iść w naszą stronę, nie chciałam denerwować Melody więc wzięłam ją do samochodu, zapomniałam rzeczy z pubu na szczęście Roxy wyleciała żeby mi je dać, otworzyłam samochód- Wsiadaj!- Melody usiadła i ja również - lepiej tu? - Melody złapała oddech- tak, dziękuję - uśmiechnęła się. Kegan wyszedł z pubu pokazują żebym wyszła- zaczekasz myszko?- tak-odpowiedziała więc wysiadłam zamknęłam drzwi- co jest?- zapytałam kiwająć w górę- teraz jedzcie za nami i nie pytaj gdzie jedziemy- spojrzałam na nieo ze zdziwieniem- ok- dobra idź do auta a ja idę ich zgarnąć- jak powiedział tak zrobiłam - co jest ? - zapytała Melody- nie wiem jedziemy gdzieś-ohoo jeszcze sekunda- co ?! gdzie?- wiedziałam- no nie wiem z nimi wszystkimi- okay-powiedziała z zaniepokojonym głosem, wszyscy wyszli a ja odpaliłam samochód, wszyscy się do nas uśmiechali- troszkę się boje- spojrzałam na Melody- ja tez- wszyscy gotowi na motorach i nagle Kegan wziął rękę do góry i kiwną palcem wszyscy ruszyli a my za nimi. Melody puściła muzykę zaczęłyśmy się wygłupiać,w końcu poprawił jej się humor nagle usłyszałam ze
ktoś puka do mojego okna, spojrzałam się okazało się ze to Kegan, otworzyłam okno- ej co tak cieniutko prowadzisz- zaśmiał się i odjechał, ja słabiutko? O nie - Melody, zapinaj pasy.- przyspieszyłam i zaczęłam ich wyprzedzać a na zakrętach driftować.- Wszystko w porządku Melody?- wiem ze ona nie lubi takiej jazy ale mam nadzieje ze ze mną czuje się bezpieczna.- tak, nawet tak- spojrzała się i uśmiechnęła. W końcu dojechaliśmy do jakiegoś miejsca, którego nie za bardzo wiem jak opisać... Jest około 21 więc jest ciemno nie za bardzo chce wysiadać z samochodu bo nie wiem gdzie jesteśmy i co my tu robimy....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Mieliśmy długi przestój i przepraszamy za to <3 ale już wracamy i mam nadzieje ze mój nowy rozdział wam się spodobał, serdecznie proszę o zastawianie komentarzy kochani <3 Gnom <3